Joseph McGurl dorastał pod opieką artystyczną swojego utalentowanego ojca, rozwijając jednocześnie pasję do żeglugi i miłość do morza. Ten wczesny wpływ, w połączeniu z latami ciężkiej pracy i praktyki, uczynił go jednym z czołowych malarzy krajobrazu, aw tym wywiadzie dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniem i wglądem w sztukę malowania przyrody.
Sun Main Coast Joseph McGurl, 2008, olej, 18 x 24. Courtesy Tree's Place, Orleans, Massachusetts. |
Wywiad Allison Malafronte
Amerykański artysta: Opowiedz trochę o szkoleniu plastycznym, a zwłaszcza o wpływowej roli, jaką odegrał twój ojciec w inspirowaniu cię do zostania artystą
Joseph McGurl: Powinienem poprzedzić moje odpowiedzi stwierdzeniem, że wiem, że wielu artystów nie zgadza się z niektórymi wypowiedziami. To dobrze i tak powinno być. Gdyby wszyscy zgodzili się z moimi poglądami, wszyscy malowaliby tak jak ja, a sztuka byłaby bardzo nudna.
Ponieważ miałem około 5 lat, wiedziałem, że chcę zostać artystą. Prawdopodobnie dlatego, że mój ojciec był jednym z nich, i wydawało się to naturalne, a ja lubiłem rysować. Oprócz tego, że był wzorem do naśladowania, mój ojciec pomógł mi poprawić rysunki, gdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego nie wyglądają dobrze. Jako nastolatek pomogłem mu w jego pracy, która obejmowała malowanie fresków, marmurowanie, wzornictwo, malowanie posągów, słoje drewna, malowanie dekoracyjne, rendering architektoniczny, projektowanie pomników i wiele innych rzeczy związanych z farbą. Malowałem głównie w tle, czyściłem pędzle, mieszałem farby i wykonywałem inne powiązane zadania. W młodym wieku czułem się dobrze z używaniem farby i wykorzystywaniem jej powiązanych właściwości. Prawdopodobnie najgłębszy wpływ, jaki wywarł na mnie mój ojciec, to jego oddana etyka pracy. Musiał znaleźć sposób na utrzymanie siedmioosobowej rodziny i był w stanie to zrobić dzięki talentowi i ciężkiej pracy. Pracowaliśmy długie dni.
Przez najmłodsze lata uczęszczałem na sobotnie zajęcia w Muzeum Sztuk Pięknych w Bostonie u Ralpha Rosenthala. Był kolejnym wzorem do naśladowania, który między innymi nauczył mnie analizować to, co rysowałem lub malowałem, aby lepiej to zrozumieć i przedstawić w bardziej przekonujący sposób, co było dla mnie ważne. Uczęszczałem do Massachusetts College of Art and Design i ukończyłem podwójną specjalizację z edukacji i malarstwa. Tak naprawdę akademicki nacisk nie był położony na podstawy rysunku i malarstwa, i czułem, że moje wykształcenie jest niepełne. Później dowiedziałem się o uczniach szkoły bostońskiej i ich podejściu do rysowania, które opierało się na naukach Akademii Francuskiej. To podejście do rysowania ewoluowało w ciągu setek lat i stało się bardzo skuteczną metodą szkolenia studentów, aby widzieli wyraźnie i dokładnie rysowali. Studiowałem rysowanie postaci u Roberta Cormiera i naprawdę stał się punktem zwrotnym w mojej zdolności do wyrażania tego, czego szukałem.
Przekazywanie molo Joseph McGurl, 2008, olej, 23 x 25. Kolekcja Robert Wilson Galleries, Nantucket, Massachusetts. |
AA: Po studiach rysowania postaci u Roberta Cormiera, co doprowadziło cię do gatunku krajobrazu?
JM: W młodości malowałem, rzeźbiłem, drukowałem i wykonywałem wszelkiego rodzaju projekty artystyczne. Stopniowo rodzaje sztuki i materiały, które sprawiły mi najwięcej satysfakcji, przebiły te, które uważałem za mniej interesujące. Najbardziej emocjonalne opinie otrzymałem od krajobrazów i postanowiłem nie spędzać czasu na mniej fascynującej pracy. Jeśli nie jestem całkowicie oddany temu, co maluję, traci podekscytowanie i myślę, że brak pasji staje się oczywisty. Chociaż lubię rysowanie figur, to naprawdę był środek do celu. Chciałem rysować lepiej, a metoda nauczana przez artystów z Boston School jest najlepszym sposobem na to.
AA: Jak długo studiowałeś sztukę w Anglii i we Włoszech? Czy w tym czasie zainteresowałeś się tradycyjnym, starym mistrzem podejściem do malowania?
JM: To były letnie programy, które podjąłem na studiach. Podróż do Anglii odbyła się na Uniwersytecie Londyńskim. Niestety dział dzieł sztuki nie był dobrze zarządzany i okazał się rozczarowujący. Historia sztuki była lepsza. Prawdziwą wartością było chodzenie do muzeów i oglądanie policjantów i Turnerów. Pojechałem też do Holandii, aby zobaczyć holenderskich mistrzów. Wtedy zdałem sobie sprawę, że mogłem nauczyć się o wiele więcej, studiując sztukę w muzeach. Podróż do Włoch była prowadzona przez Boston University i była doskonała. Profesor historii sztuki, Sam Edgerton, był jednym z najlepszych nauczycieli, jakich kiedykolwiek miałem. Po raz kolejny pochłonęła mnie grafika w muzeach. To nauczyło mnie, że najlepszym sposobem na podejście do mojej sztuki było uczenie się od tych, którzy przede mną przyszli i próbowanie jej trochę rozwinąć, jednocześnie rozwijając własną tożsamość.
AA: Artyści często podziwiają twoje dzieła za twoją zdolność do przechwytywania światła oraz tworzenia świetlistości i atmosfery. Czy możesz streścić, jak to robisz, zarówno z technicznego, jak i mentalnego punktu widzenia?
JM: Techniczne aspekty malowania światłem i atmosferą są dość proste. Naprawdę sprowadza się to do zmieszania odpowiedniego koloru i wartości dla konkretnego miejsca w iluzorycznej przestrzeni na obrazie. Czasami zmodyfikuję przejście szkliwem lub szkarłatem. Używam także faktury lub jej braku, aby pomóc zdefiniować przestrzeń i światło. Jedną z rzeczy, których nauczyłem się od mistrzów, jest to, że gruba farba pomaga przesuwać obiekty do przodu i sprawia, że jasne obiekty wydają się jaśniejsze, dlatego często używam tej „sztuczki”. Cienka, przezroczysta farba nadaje obrazowi głębię. Znaczenie dokładności koloru i wartości staje się dla mnie oczywiste, gdy widzę reprodukcję jednego z moich obrazów. Czasami określony kolor lub wartość nie powiela się poprawnie i wyskakuje ze swojej pozycji w przestrzeni.
Psychicznie bardzo ważne jest wyobrażenie sobie sceny w trzech wymiarach. Spędziłem lata studiując krajobraz i próbując zrozumieć, co się dzieje i dlaczego. Na przykład kolor obiektu zmienia się, gdy zmienia się w odległości o zachodzie słońca inaczej niż w południe. Rozumiejąc, w jaki sposób przestrzeń i światło wpływają na kolor i wartość, możesz przesadzić lub zminimalizować kolory, aby jeszcze bardziej zwiększyć głębię. Pamiętaj, że próbujesz pomalować trójwymiarową przestrzeń na płaskiej powierzchni, a światło słoneczne za pomocą tylko pigmentów, więc nie możesz po prostu pomalować tego, co widzisz. Musisz także malować to, co wiesz, aby wykorzystać wszystkie możliwości.
Przez morze Joseph McGurl, 2007, olej, 24 x 36. Ze zbiorów prywatnych. |
AA: Opisz swoje połączenie z morzem, w tym „pływające studio” Atelier
JM: Dorastałem na wodzie i spędzałem lato pływając, pływając łódką i zwiedzając pobliskie wyspy i zatoczki. Prawdopodobnie istnieją psychologiczne powody, dla których mam tak silne połączenie z oceanem, ale są też artystyczne. Ocean i wybrzeże mają tak wiele aspektów, które interesują mnie intelektualnie i wizualnie w naszym świecie. Jest nieskończona przestrzeń i cudowne światło, które są podstawowymi tematami w mojej sztuce. To nie jest środowisko statyczne. Słońce, fala, wzory wiatru i formacje chmur zmieniają się z każdą minutą. Przyciąga mnie również próba malowania głębi oceanu, odbicia, przezroczystości, ciężaru i ruchu.
Maluję z łodzi, odkąd byłem nastolatkiem. We wczesnych latach dwudziestych pracowałem jako kapitan jachtu i od tego czasu malowałem statki. Atelier jest najnowszy. Jest to żaglówka o długości 44 stóp i olinowaniu keczowym. Został zbudowany w 1965 roku i ma ładne, klasyczne linie. Tak wiele współczesnych łodzi jest brzydkich i bardziej przypomina urządzenia kuchenne niż łodzie. Moja rodzina i ja spędzamy większą część lata żeglując po Nowej Anglii i maluję bardzo często z pokładu lub łódkę zabieram na brzeg i maluję z lądu, patrząc z zewnątrz. Żeglarstwo pozwala mi lepiej zrozumieć mój przedmiot.
AA: Jaki jest twój proces na świeżym powietrzu? Jak ważne jest dla Ciebie tworzenie badań i szkiców na miejscu, a nie wykorzystywanie fotografii jako referencji do pracy w studio?
JM: Staram się przedstawić moją odpowiedź na rzeczywisty świat - nie płaską jego wizualną reprezentację. Próbuję pomalować całe drzewo, nawet stronę, której nie widać. Próbuję też pomalować żywe drzewo, które umrze zimą i zakwitnie ponownie wiosną. Nauka nauczyła nas, że przestrzeń i czas nie są statyczne i że na poziomie subatomowym panuje szał aktywności. Wiedząc o tym, nie mogę malować na zdjęciu pozbawionym wszystkich tych rzeczywistości. Staram się również zrozumieć naturę w możliwie najbardziej kompletny sposób, a uważne jej studiowanie podczas interpretacji w farbie jest najbardziej skutecznym sposobem, w jaki wiem, aby to osiągnąć. Kwestia wchodzenia na pole tylko za pomocą moich farb i uzyskania użytecznego obrazu jest również atrakcyjna. Czasami nie mam wystarczająco dużo czasu, aby uchwycić pewien efekt, ale tak właśnie jest. Trudno polegać tylko na własnych spostrzeżeniach i może wydawać się łatwiejsze malowanie ze zdjęć, ale moim celem nie jest robienie tego w najprostszy sposób, ale w najlepszy sposób. Jak wszyscy, czasami mam tendencję do lenistwa, a jeśli wiem, że mam zdjęcie, które może mnie poprzeć, mogę nie patrzeć na szkic tak długo, jak powinienem.
AA: W przypadku artystów, którzy nie są w stanie zdobyć upragnionego miejsca na jednym z dwóch corocznych warsztatów, przedstaw im przegląd tego, na czym się koncentrujesz podczas typowych warsztatów.
JM: Staram się pomóc uczestnikom zobaczyć krajobraz w uproszczony sposób i pokazać im kilka praktycznych sztuczek, których nauczyłem się, aby ułatwić malowanie na zewnątrz. Jest tyle informacji do uporządkowania. Wierzę, że malarstwo na wolnym powietrzu jest najtrudniejszą formą sztuki do opanowania. Oprócz zwykłych problemów związanych z koncepcją, kompozycją, rysunkiem, wartością i kolorem, malarze plenerowi mają nieskończoną ilość szczegółów, aby uprościć. Zakres wartości nie jest wystarczająco szeroki, aby pomalować jasność słońca lub głębię cienia, a jak można namalować pięć mil odległości, ruch fal lub wszystkie liście na drzewie? Ponadto światło ciągle się zmienia, może być gorąco lub wietrznie, słońce jest w twoich oczach i musisz ograniczyć zapasy do podstawowych rzeczy.
Na warsztatach zaczynam od przeglądu mojego procesu malowania i pokazuję uczniom mój sprzęt malarski oraz rzeczy, które nieco ułatwiły procedurę. Następnie omawiam poprzez dema i krytykę niektóre z głównych problemów większości uczestników w malowaniu pejzażu. Przykładem jest to, że tracą z oczu fakt, że każdy przedmiot ma określoną formę. Skała i drzewo mają podobne podstawowe formy. Powierzchowne tekstury powierzchni dezorientują uczniów. Omawiam znaczenie zobaczenia prawdziwej formy obiektu, a następnie opracowania skrótowych sposobów sugerowania tekstury tego obiektu. Spędzam też dużo czasu na liniowej i atmosferycznej perspektywie, aby pomóc im stworzyć głębię w obrazie. Zazwyczaj robię demo rano, a po południu pracują nad swoimi obrazami. Spędzam co najmniej jedną sesję demonstracyjną w studio, pokazującą mechaniczny proces tworzenia obrazu ze szkicu w studio. Pokazuję także niektóre z unikalnych narzędzi, których czasami używam, i omawiam sposób, w jaki utworzyłem studio. Ta demonstracja obejmuje niektóre metody manipulowania farbą, takie jak oszklenie, impasto i scraffito.
Pokój Joseph McGurl, 2008, olej, 24 x 36. Courtesy Tree's Place, Orleans, Massachusetts. |
AA: Czy uważasz, że można uczyć artystów malowania na poziomie umiejętności, które osiągnąłeś? Czy jest to zbywalne, czy uważasz, że jest to coś, z czym się rodzisz?
JM: Myślę, że to trochę z obu. Musisz mieć talent i trenować. Musisz także ciężko nad tym pracować przez długi czas. Tak jak lekarze i hydraulicy muszą płacić swoje składki, tak samo robią artyści. Kiedy spojrzałem na grafikę, którą tworzyłem w wieku 20 lat, było to naprawdę złe, ale ostatecznie uległo poprawie.
AA: Których artystów krajobrazu, dawnych i obecnych podziwiasz?
JM: Byli artyści to Frederic Edwin Church, Sanford Gifford, Worthington Whittredge, John F. Kensett, JMW Turner, Arthur Streeton, John Singer Sargent i Hugh Bolton Jones. Dla współczesnych artystów: Andrew Wyeth, Jamie Wyeth, Antonio López García, Don Demers, William Davis, Matt Smith, Marcia Burtt, Ken Auster.
AA: Co najbardziej inspiruje Cię jako artystę? Gdzie zwracasz się o kreatywną motywację?
JM: Czasem inspiruje mnie widok w galerii lub muzeum. Kiedy maluję na zewnątrz z innymi artystami, inspiruje mnie to, jak przyjmą inne podejście do tej samej sceny. Ponadto natura we wszystkich jej formach - czasami z odciskiem człowieka - jest prawdopodobnie najbardziej inspirującym sposobem, aby ekscytować się malarstwem.
Aby twórczo zmotywować się, po prostu idę do pracy. Czasami przez całą noc zastanawiałem się nad konkretnym problemem i jeśli myślę, że znalazłem rozwiązanie, jestem podekscytowany pracą na następny dzień. Innym razem nie czuję się szczególnie kreatywny, ale muszę być produktywny. Zajmuję się moją pracą i często inspiracja przychodzi po pewnym czasie. Czasami są to moje najlepsze dni, a dzień mija zbyt szybko.
Aby uzyskać więcej informacji na temat Josepha McGurla, odwiedź jego stronę internetową www.josephmcgurl.com.
Weekend z instruktorem mistrzów Joseph McGurl poprowadzi dwa warsztaty mistrzowskie i zaprezentuje się podczas amerykańskiego weekendu artystów z warsztatem i konferencją mistrzów w dniach 10–13 września 2009 r. Więcej informacji na stronie www.aamastersweekend.com. |