Malarz olejny Matthew Mitchell dostosowuje metodę pracy Rembrandta do swoich portretów przedstawiających Amerykanów pełniących role cywilne lub wojskowe w Iraku i Afganistanie.
autor: Karen Frankel
![]() |
Alexander Scott Arredondo
2005, olej na lnie, 30 x 26. Wszystkie dzieła sztuki kolekcja tego artykułu 100 Faces of War Experience Project. |
Kilka lat temu Matthew Mitchell z Massachusetts pracował jako ilustrator i malował dla przyjemności alla prima na oleju, gdy ustalił dwie rzeczy: po pierwsze, oszklenie i pomarszczenie dają możliwość dodania głębi portretowi, a po drugie: „ja stwierdził, że jestem najbardziej szczęśliwy, kiedy udało mi się zredukować ilustrację do postaci po prostu czyjejś twarzy.”Te dwa pomysły skrzyżowały się w obecnym projekcie Mitchella, 100 Faces of War Experience, wieloletnim przedsięwzięciu, które ostatecznie obejmie 100 portretów ludzi, którzy podróżowali z Ameryki do Iraku lub Afganistanu, aby służyć w roli cywilnej lub wojskowej podczas ostatnich wojen. Mitchell wpadł na pomysł tego non-profit w 2005 roku i od samego początku starał się podkreślać znaczenie niektórych tradycyjnych pomysłów w portretowaniu, w tym skalę dzieł. „Obrazy są wykonane naturalnej wielkości”, mówi Mitchell. „Celem przedstawienia jest przedstawienie osobowości zarówno poprzez słowa napisane przez uczestników, jak i obrazy - każdemu portretowi zawsze muszą towarzyszyć słowa przedstawione przez osobę na zdjęciu”.
Portrety Mitchella w dużej mierze oparte są na technikach Rembrandta. Po dwóch latach spędzonych na reprodukcji autoportretu Rembrandta z 1669 r. Mitchell zdał sobie sprawę, że nigdy nie rozczarował go wyraz twarzy i samego obrazu. To sprawiło, że chciał odkryć, jak działa holenderski mistrz, a największą zdobytą nauką było znaczenie warstw. Formy Rembrandta zostały zbudowane przy użyciu wielu warstw, a Mitchell zapewnia, że same warstwy były tym, na czym skupiał się Rembrandt. Ten pomysł podekscytował Mitchella, ponieważ malował mokro na mokro i bezpośrednio odkładał kolory. Nakładanie warstw szkliwa stanowiło nowe wyzwanie. Na przykład, ponieważ pierwotny kolor może być kilkakrotnie szkliwiony, „wyobrażenie sobie koloru staje się naprawdę trudne”, wyjaśnia Mitchell. „Muszę pomyśleć o tym, jak wpłyną na to kolejne warstwy, aby uzyskać pożądany kolor w końcowym etapie.” Rembrandt zastosował zarówno cienkie warstwy glazury, jak i grube warstwy techniki impasto, które również mocno wpłynęło na to, jak osiągnął pożądany kolor. Mitchell postępuje według tego samego procesu. „Ponieważ wspinam się do impasto końcem pędzla, aby widz mógł zobaczyć niższą warstwę, muszę pomyśleć o tym, ile kolorów zostanie ujawnione, a także jakie będą kolorowe szkliwa ta gruba warstwa.”
![]() |
Steve Mumford
2007, olej na lnie, 30 x 26. |
Paleta Mitchella opiera się na sugestiach Michaela Wilcoxa, który napisał kilka książek o kolorze. Mitchell stosuje zarówno ciepłą, jak i chłodną wersję kolorów podstawowych, szczególnie cerulean blue i ultramarine blue, chinacridone red i kadm red, a kadm yellow medium i Hansa yellow. „Nigdy nie znalazłbym Hansy żółtej bez Wilcoxa”, mówi Mitchell. „To bardzo dobra chłodna mieszanka żółci.” Spalona sienna, spalona umbra, żółta ochra, lampa czarna, kość słoniowa i biel tytanowa dopełniają jego paletę. Pracuje na portretowych płótnach 26 "-x-30", więc jego obrazy mogą być naturalnej wielkości.
Chociaż Mitchell lubi pracować z życia, jego obrazy do projektu 100 twarzy są zwykle wykonywane ze zdjęć. „Kiedy spotykam się z ludźmi biorącymi udział w projekcie, siadamy i pozwalam im mówić o tym, kim są i co im się podoba” - wyjaśnia. „Na koniec sesji proszę ich, aby wstali, aby zrobić zdjęcie. Rezultatem jest rodzaj szczerości na zdjęciu, coś niezwykłego.”Mitchell natychmiast drukuje zdjęcia, aby mógł dodać swoje wrażenia z rozmowy do zdjęć.
|
Przygotowuje płótno za pomocą gesso, a następnie wykonuje malowanie. Artysta pokrywa powierzchnię mieszanką odrobiny cerulean blue i grey, co daje średni ton, na którym może rysować za pomocą ciemniejszej niebiesko-szarej mieszanki lub umbry. Ponieważ portrety w 100 twarzach są bardzo proste, komponuje je bezpośrednio na płótnie. „Technika, której używam, pozwala na wiele subtelnych zmian podczas tworzenia warstw, więc jeśli chcę, mogę trochę zmienić układ” - mówi.
![]() |
Tanya Karst
2005, olej na lnie, 30 x 26. |
Po malowaniu w podstawach głowy Mitchell nakłada grubą warstwę impastu w bardzo jasnych kolorach. „Są to kolory, które zwykle widać na twarzach ludzi” - wyjaśnia artysta. „Są czerwone na policzkach i nosie i różne czerwone na ustach. Żółcie wokół obszarów oczodołu i cerulejskie błękity wokół czoła są ogólnie widoczne. Chociaż istnieje wiele odmian tych kolorów na twarzach różnych ludzi, możesz liczyć na to, że niektóre z nich znajdą się na każdej twarzy.”Gdy tworzy impasto, gruba farba zaczyna definiować kształty twarzy. Mitchell pozostawia gładkie niektóre odcinki, takie jak oczy i części policzków. W impasto umieszcza suszarkę, taką jak Liquin, Galkyd lub olej lniany z manganem, aby mógł zacząć rzeźbić ją następnego dnia. Za pomocą noża paletowego lub przeciwnego końca pędzla artysta wraca do impasto, zeskrobując farbę. Mitchell podkreśla, że rzeźbienie tworzy teksturę, w której wyróżniają się podświetlenia - dosłownie. Podniesione obszary na obrazie chwytają światło.
Rzeźbienie odsłania również podłoże i nadaje skórze pory. „W ludzkim ciele jest jakiś kierunek lub przepływ, a ja staram się stworzyć poczucie przestrzeni, pracując z tym”, mówi. Gdy warstwa impasto jest już całkowicie sucha, Mitchell szkli obraz cienką mieszanką przypalonego umbra, a następnie ostrożnie ściera szkliwo. „Kolor szkliwa spoczywa w porach, w fakturze farby”, mówi. „To jest coś, co często widuje się w pracach Rembrandta i jego współczesnych - nakładają na nie szkliwo, a następnie selektywnie ocierają się o powierzchnię. Powoduje to subtelne wrażenie, że te części się zbliżają.”
![]() |
Scott Palmer
2005, olej na lnie, 30 x 26. |
W przypadku czarnych opiekunów Mitchell używa dodatkowej glazury fioletu, aby uchwycić fioletowe odcienie ich cery. Fioletowy szkliwo traktuje w taki sam sposób, jak szkliwo umbrowe - wycierając go, a następnie wycierając w wybranych miejscach.
Kiedy malowanie się skończy, a zanim nabierze ostatecznych kolorów, Mitchell rysuje ciemniejsze cienie, ciemność nozdrzy i linię ust. „Malowanie ciemności przed końcowymi odcieniami skóry jest ważne, ponieważ wygląd szumowiny - przeciąganie jasnej farby po ciemnej farbie - jest innym sposobem na dodanie wrażenia warstwowego”, mówi artysta. „To stwarza wrażenie, że z dołu widać stare rzeczy.”
Artysta maluje bardzo lekko końcowe odcienie skóry. „Zwykle jest więcej przeszklenia w obszarach cielesnych, w których mogłem zbyt jasno pomalować, w obszarach, które chcę nieco odsunąć, lub gdzie chcę mieć nieco inny kolor obsady”, mówi. Mitchell maluje ostatnie rozjaśnienia - najbielsze białka, jakie może zastosować na twarzy - kiedy jest już prawie gotowy.
![]() |
Nicholas B. Chavez
2005, olej na lnie, 30 x 26. |
Kiedy czeka na wyschnięcie farby na twarzy, artysta często zaczyna pracę nad resztą obrazu; może zastosować odmianę techniki nakładania warstw również na innych odcinkach obrazu. Na przykład w Lyle Phipps całkowicie pomalował koszulę. „Zacząłem koszulę w bardzo jasnych odcieniach bieli i szarości” - wyjaśnia. „Potem bardzo delikatnie szkliwiłem umbrami i różnymi kolorami, aby wydobyć cienie.” Następnie wytarł szkliwo, więc tylko odrobina farby spoczęła na części pracy. Koszula Lyle'a została wykończona tylko w trzech warstwach, w przeciwieństwie do dziewięciu lub dziesięciu warstw potrzebnych w niektórych częściach głowy.
Namalowanie portretu zajmuje Mitchellowi około tygodnia; zwykle pracuje nad kilkoma jednocześnie. „Pracuję około godziny nad jednym, a następnie przełączam się na inny”, wyjaśnia. Napięty harmonogram to praca miłości. „Zawsze chciałem być artystą” - mówi Mitchell. „Zawsze najważniejsze było, aby rysować i malować. Możliwość zrobienia tego wydawała mi się najlepszą rzeczą na świecie, tak długo, jak pamiętam.”
O artyście
Matthew Mitchell mieszka i pracuje w Amherst w stanie Massachusetts. Maluje na drugim piętrze stodoły na swojej posesji; jego żona, ilustratorka Rebecca Guay-Mitchell, ma swoje studio na pierwszym piętrze. Pochodzący z Minnesoty, Mitchell spędził rok studiując biologię / ilustrację przedmedyczną na Iowa State University w Ames, zanim studiował w Pratt Institute w Nowym Jorku. Po ukończeniu studiów współpracował z artystą Perre DiCarlo i ogrodnikami z lokalnych społeczności przy budowie kamiennego amfiteatru w Lower East Side na Manhattanie. Następnie pracował jako stolarz i spawacz, malując w wolnym czasie. Następnie pracował jako ilustrator przez 10 lat, zanim w 2004 roku zdecydował się na malowanie portretów. Aby uzyskać więcej informacji na temat Mitchella, skontaktuj się z nim za pośrednictwem strony internetowej projektu 100 Faces pod adresem www.100facesofwarexperience.org.